Komentarze: 2
Dzisaj w koncu udalo sie to o czym tak marzylem od dawien dawna, mianowicie wstalem o 6.00!!! Niestety uznalem ze potrzebnajest mi doglebna kapiel z myciem szyi i wlosow wlacznie wiec spoznilem sie na chemie 10 minut, ale to nic, najwazniejsze ze na niej bylem. Pani Rogowska zmienia sie na lepsze. Juz nie pozwala zmazywac sobie za plecami numerow osob nieprzygotowanych. Potem w-f, dawno sie tak nie nacwiczylem jak dzisiaj. Potem lekcja strachu, historia, na szczescie nie pytal nikogo. Potem matematyka, na niej kartkowka, mam nadzieje ze napisalem przynajmniej na 3 ale to sie okaze. Ech, zeby byly podane wyniki to by se mozna sprawdzic... Potem angielski, a przed nim reprymenda za niechodzenie na lekcje i grozba wyrzucenia z teatrzyku. Ok, kein problem, jak chca niech wyrzucaja. Mi to wisi. Zaloze wlasny. Duzo rzeczy mi ostatnio wisi. Moze nawet troche za duzo. No ale coz. Na angielskim chyba 1 za brak opisu obrazka z ksiazki, ale przynajmniej nei zostalem zapytany z Canady bo ocena nie bylaby zbyt wysoka. Co prawda uczylem sie tego dosc dlugo, ale nie weszlo mi to na tyle do glowy rzeby moc to recytowac. Potem polski, uroczyscie zostalismy zwolnieni z jutrzejszej klasowki, ktora mamy pisac za tydzien, potem w koncu niemiecki, jedyna lekcja na ktora sie przygotowalem. Zglosilem sie na ochotnika do odpowiedzi, dostalem 4+. Nie wiedzielalem o tym ze Frau miala Kopfschmerzen i przez to Dirk sie zgubil. Potem WoS, a na nim kartkowka, napisalem co wiedzialem, poszedlem z Jarkiem Michalem i Tomkiem na poczte COS ZAPLACIC potem na PAPIEROSA, ktorego jednak nie zapalilem. Nie pale juz od okolo dwoch tygodni. Nie jestem jeszcze uzalezniony i nie chce byc. Potem poszedlem na kolko filozoficzne na ktorym stwierdzilem ze zdradzilem matematyke i wcale nie jestem umyslem humanistycznym jak mi sie wydawalo. Przykro mi. Ale dalej bede snul bezsensowne opowiesci, dalej bede badal psychike innych ludzi, dalej postaram sie byc wrazliwym. Po kolko fil. poszedlem do Zbyszka a potem pojechalem do domu. Wszystko.