Komentarze: 1
Niedziela 7.12.2003
Obudzilem sie o 12.30 zjadlem obiad i poszedlem do lozka do 15.00. Wstalem umylem sie i poszedlem do kosciola. Wrocilem, spakowalem sie, pojechalem do Wroclawia, przyjechalem, siadlem przed komputerem.
Sobota 6.12.2003
Mikolaj
Rano udalo mi sie wstac o 5.20 spakowalem sie i pojechalem do Lublinca. Cala droge przespalem. Na miejscu bylem o 9.30. Po drodze byla taka pogoda ze myslalem ze grad rozwali okna pociagu. Ale mialem szczescie, zrowno kiedy do niego wsiadalem jak i wysiadalem - nie padalo. Kiedy wszedlem do bloku zdziwilo mnie i to mocno, ze - ZAMONTOWANO PORECZE!!! na odcinku - drzwi wyjsciowe - nasze mieszkanie!!! Juz nikt nie bedzie sie slanial. Przywitalem sie z Mama i Babunia, dostalem prezent Mikolajowy, o ktory prosilem - slownik Niemiecki. A bede w cholere tera tlumaczyl. Potem dzien spedzilem standardowo Zarcie&Gitarra&TV&(BONUS) - Przegladanie zdjec. Poszedlem spac o 23.
Piatek 5.12.2003
Rano dostalem pewnego schorzenia ukladu wydalniczego potocznie zwanego biegunka i do szkoly dotarlem z lekkim poslizgiem bo dopiero na lekcje 3 czyli angielski. Nie musze chyba pisac ze w naszej szkole jest zwyczaj ze kto w Mikolaja ubierze sie w choc jedna czerwona rzecz - nie jest pytany. Tak wiec bylem ubrany w moja czerwona koszule, do tego mialem czapke i brode mikolaja z zeszlego roku. Na angielskim byl film, potem matematyka, a na niej rozwiazywanie zadan, potem polski, na nim wizyta Mikolaja czyli Emila, rozdawanie cukierkow. Kiedy Mikolaj sobie poszedl PJ zrobikla nam wyklad o tym ze nie jestesmy patriotami, ze tylko jednostki z tej klasy zdadza mature, ze klasowka wypadla beznadziejnie, ze na wypracowaniach wszyscy leja wode. Po lekcji oddala mi moja interpretacje wiersza - dostalem 4-. Bosko!!! I do tego nie jestem gorszy od Jarka, bo on ma dokladnie to samo. Niestety w czwartek nie oddawalem tego osobiscie i po drosze ktos na mojej pracy zmienil korektorem slowo "wieszcz" na "wiersz" przez co cale zdanie stracilo sens. Dla tych ktorzy nie wiedza- Adama Mickiewicza zwyklo sie czasem nazywac Wieszczem - to tylko tak na przyszlosc, drogi poprawiaczu. Dobra. Po polskim byl Niemiecki : Thema : Das Passiv. Fajnie bylo, temat jest raczej prosty, przynajmniej prostszy od odmiany przymiotnika. Potem NIE nastapilo pewne zdarzenie. Po NIE nastapieniu pewnego zdarzenia poszedlem cos zjesc do KFC, potem pojechalem do domu. Wieczorem planowalem wyjscie mieszana grupa z obu klas mat-inf do "Czeskiego filmu". Wyjscie sie udalo, sklad byl troche zmieniony. Okazalo sie ze w Czeskim... jest komplet poszlismy wiec do "Garage" gdzie dowiedzielismy sie ze alkohol jest serwowany od 21 roku zycia. Do widzenia. Trafilismy do czegos tam obok, co prawda muzyka byla tragiczna ale mielismy dla siebie osobna loze i browary. Stamtad o 23 trafilismy do McDonalda na kolacje, potem odprowadzilem wszystkich na przystanek 7, a potem wolnym krokiem udalem sie na dworzec zakupic bilet na dzien nastepny. Z dworca udalem sie na nogach do domu. Jak pewnie podejrzewacie bylo dosyc pozno - 0.30 wiec poszedlem spac po uprzedniej sesji GG.