Archiwum 10 grudnia 2003


gru 10 2003 Zalegle 2 notki :D
Komentarze: 1

Sroda

Obudzilem sie z przerazeniem stwierdzajac ze jest 7.08. Umylem sie bardzo szybko i pojechalem do szkoly nowa kombinacja -> 8 do placu bema a potem z buta do 21 i do szkoly. Spoznilem sie o dziwo tylko 14 min. Na chemii byla praca w grupach. Mojej grupie poszlo bardzo dobrze ale nie zostaly wystawioe oceny. Po chemii w-f a na nim silownia po w-fie historia, a na niej poszedlem z Jarkiem na PAPIEROSA ibgadac kilka spraw. Bylo powtorzenie, stwierdzilem ze to nie dla mnie. Po historii matematyka, na niej kartkowka. Mam nadzieje ze nie poszlo mi az tak bardzo zle... Po matmie angol, na nim nudy, po angolu polski, tez nic specjalnego, po polskim niemiecki. Niestety nie bylo Adama ale i tak zabawa byla jak zawsze przednia. Ale wydaje mi sie ze troche za chciwie wykorzystujemy to ze Pani Renata tak sie nas otworzyla. Troche przesadzamy z chalasem na lekcji... Po Niemieckim wpadlem do Jarka do domu (WoSu nie bylo), potem spotkalem Daniela i pojechalismy na rynek. Ja patrzalem za kurtka i pieszczochami ktore se chce kupic, do tego jeszcze za ksiazka z biologii. Daniel szukal koszulki zwiazanej z walka z rasizmem. Tak trzymac. Potem pojechalem na chwile do domu i od razu po obiedzie na korepetycje na biskupin. Wrocilem o 21.30, siadlem przed kompem i to wszystko.

Wtorek

To byl dlugi dzien ktorego nigdy nie zapomne...
Wszystko zaczelo sie z momentem mojego przebudzenia o godzinie 8.00. Na 9.00 mialem byc w Imparcie, na "Tangu" Mrozka rezyserowanym przez naszego wspanialego Stanislawa Melskiego. Jakims cudem udalo mi sie spoznic tylko 2 minuty na przedstawienie. Bylo calkiem fajne, ale krzesla jak to zwykle bywa byly nie wygodne. Niestety na wlasnej skorze odczulem ze milosnik teatru nie moze byc niewyspany bo sie nie moze skupic na przedstawieniu tylko mysli o pierdolach lub zasypia. No ale nic, przedstawienie sie skonczylo, byla owacja na stojaco, ale krotka. Na scenie nie bylo raczej nikogo specjalnie slawnego. Po przedstawieniu wrocilismy do szkoly, w troche pomniejszonym skladzie, ale zawsze wrocilismy. Zdazylismy na geografie, wychowacza, dwie informatyki. Na wychowaeczej Tomek Ku. Mateusz S. oraz Daniel S. opowiadali nam o zeglarstwie. Nic nie moze tak zachecic do robienia wykladu jak to ze cie nikt nie slucha. Tak tez w sumie bylo, chociaz ja sluchalem bo siedzialem w pierwszym rzedzie i gdyby nie to ze prowadzacy byli zagluszani przez klase to byloby bosko. Mowili naprawde ciekawie. Na informatyce zamienianie liczb DEC na HEX w turbo pascalu. W delphi ta funkcja jest zaimplementowana, w TP trzeba ja sobie samemu pisac. Na informatyce tez wszedlem na gg gdzie zgadalem sie z pewna osoba. Potem nie bylo mnie na kolku. Potem miedzy innymi bylem na cmentarzu Osobowickim. Do domu wrocilem o 21.30. Powiedzialem o czyms waznym bratu, posiedzialem przed kompem, poszedlem spac.



krzysztofkaplon : :